Archiwum luty 2004, strona 1


lut 13 2004 NICOŚĆ
Komentarze: 6

Mam doła. Żadnej walentynki. Żadna walentynka też nie została wysłana. I Bogu za to dzięki, ale nie napiszę dlaczemu... Jakiś czas temu straciłam przyjaciółkę, która, jak się okazało, nigdy ją nie była. Nie mam kogo kochać, ani też nikt mnie nie kocha. Rodzina? Z przymusu... Poza tym nie o taką miłość mi chodzi... Ciąży nade mną klątwa - podobam się samym kosmitom. Eh.. Koleżanki mnie olewają. Wogule tu nie pasuję! Jestem na tym świecie zbędna. Kiedyś jeszcze się modliłam o lepsze życie. Płakałam... Błagałam... Ale Bóg sobie ze mnie kpi. Zrobił ze mnie ofiarę losu. Dziwaczkę zawsze stojącą z boku. I właściwie kto by chciał poznac kogoś takiego jak ja? Kogo obchodzi co mam w środku? Nikogo. Bo po co? Probowałam od nowa ułożyć sobie życie, ale na każdym kroku ktoś wbija mi nóż w plecy, albo serce... Smierć planowałam wiele razy. Czasem zabrakło mi odwagi, a czasem iskrzyła się we mnie nadzieja na szczęście. A teraz z każdym dziem nadzieja umiera razem z moją duszą. Jutro, w walentynki, chciałam się pociąć... NIe pisze tego, żeby zwrócić na siebie uwagę. Ot tak po prostu, może ktoś to przeczyta i zauważy we mnie człowieka? Zauważy, że też mam  uczucia? Że czasem mam dość? Ale kogo obchodzi co czuje jakaś tam Ala...?

Przepraszam, musiała to z siebie wyrzucić... Bo może to moja ostatnia nota... I nikt nigdy się nie dowie, że jestem zwykłą dziewczyną potrzebującą miłości...

alatienka : :
lut 11 2004 ...ŚRODA...
Komentarze: 3

W prawdzie nic ciekawego się nie stało, ale miałam pisać systematycznie, to coś sie Wam wciśnie :-)

No więc warto by było wspomnieć, że po dwóch godzinach na mrozie wreszcie wybrałam dla Pana X kartkę. Wierszyk też mam, ale nie napisze jaki :P Ale nie o miłości. O przyjaźni, żeby mnie nie zrozumiał źle... Ależ mam stresa... Mam motylki w brzuchu :] Ale zwała, JA daję JEMU walentynkę... O ja... Śmiać mi sie chce :D

alatienka : :
lut 10 2004 Rozczaruję Was...
Komentarze: 1

... Milenki nie udało się namówić, a lekcje były za krótko, żeby dowiedziec się coś od Kuby... Ale za to jutro mój kolega Kacper pownien z niego wszytsko wyciągnąć :]

Dawno nie pisałam o uczuciach... Więc wypadałoby coś wspomnieć o pewnym chłopaku, który ostatnio mi się baaaardzo podoba. Od razu wyjaśniam, że się nie zakochałam! Ale ciągle targają mną sprzeczne uczucia. Dziś rano byłam pewna, że dam mu tą walentynkę, a teraz myślę sobie, że nigdy w życiu! Najzwyczajniej boję się jego reakcji... Eh, to nie tak miało być!  

PS. Miło by było, gdyby mi ktos dał jakąś poradę, co z tym zrobić...:-)

alatienka : :
lut 09 2004 DZIŚ
Komentarze: 4

Zauważyliście chyba zmianę wystroju... Zrobiłam to sama ale brakuje jakiegos obrazka... Niedługo będzie :)

Ogólnie to w szkole jak zwykle normalka, tylko że do końca tygodnia nie ma matematyki, co mnie bezwzględnie raduje :P Ale napiszę o tym, co dzis przynajmniej, najważniejsze i jednocześnie najśmieszniejsze. Mianowicie. Zaczęło się od tego, że Michał podciął Milenę i ta o mało się nie glebła. Po tym zdażeniu stwierdziła że coś jej w nodze przeskoczyło i nie może chodzić. Z natury jestem złośliwa i przysięgłam jej, że jak sie nie zamknie, to załatwie jej także drugą nóżkę. Chwilowo pomogło, ale jeszcze trzeba jej było "pomóc" w zejściu ze schodów...:)) No, ale najlepsze było po wyjściu ze szkoły... Milenka oczywiście ostatnia dołączyła do mnie, Pauliny i Kingi cała rozchachana. Ale o co chodzi? A o to, że Kuba ( dla niewtajemniczonych najbardziej przymulony ludź z klasy ) zapytał się jej, czy mogliby pogadać jutro po lekcjach... Nie komentuje tego... Jak się można było domyślić odpowiedziała: nie. Tak po prostu. I całkiem zwyczajnie ryczałyśmy ze śmiechu. Kinga jeszcze krzyknęła, żeby wziął ją na ręce, a on wychodził zza rogu. Z deka to było śmieszne... Bez jaj, dowiem się o co mu chodziło. Albo namówię Milenę, żeby się z nim dla zwały spotkała, albo sama się go spytam... Już ja znajdę sposób... To zbyt ciekawe żeby tak to zostawić!

Do jutra...:)

alatienka : :
lut 07 2004 Siemanko!
Komentarze: 3

Skasowałam mojego pierwszego bloga. Po jakims czasie stwierdziłam, że czegos mi brak. A tym czymś jest dzielenie przemyśleń z kimś innym, niż kartki w zeszycie... Oczywiście nie mam zamiaru zwierzać się z najbardziej intymnych myśli, ale miło by było, gdyby ktoś zaciekawił się moją osobowością, sposobem myślenia... Tak więc mam nadziję, że ktoś od czasu do czasu będzie miał ochotę przeczytac co nieco z mojej duszy... Żegnam... I do zobaczenia...!

alatienka : :